strona główna

e-mail:
malgorzata@trzcinska-dabrowska.pl

fot. Waldemar Żyszkiewicz

Małgorzata Trzcińska-Dąbrowska

absolwentka polonistyki Uniwersytetu Warszawskiego;
redaktor, wydawca, impresario.

Autorka miniatur poetyckich "Taniec siedmiu zasłon" (1995, 2009).

Maluje od 2005 roku (olej, pastel). Jest samoukiem.
Uczestniczka plenerów, wystaw zbiorowych oraz konkursów malarskich.
Jej prace znajdują się w zbiorach prywatnych w Polsce oraz w Danii, Szwecji, Australii, Kanadzie, USA, we Włoszech i na Ukrainie.
Należy do Stowarzyszenia Twórców "Piękny Świat".

Wystawy indywidualne:
2009 - Galeria Zadra, Warszawa;
2010 - Bemowskie Centrum Kultury, Warszawa;
2010 - Galeria Kancelaria, Zakopane;
2010 - ROD "Żerżeń", Warszawa

 

Upodobanie do sztuk plastycznych wyssałam z mlekiem Matki, choć Ona sama niespecjalnie zachęcała mnie do podejmowania prób w tym zakresie. Impuls przyszedł później i niespodziewanie. Pędzel i paletę wzięłam do ręki, gdy Jej już nie było…
A przecież Jej właśnie zawdzięczam swoje malowanie. Bo to Ona nauczyła mnie patrzeć. Na teatr obłoków pochmurnego nieba, na niezwykłe kolory mokrych granitów na górskich ścieżkach, na futrzaste liszki i opalizujące pancerzyki owadziej rodziny. Malarstwo bowiem zaczyna się od patrzenia...

Moja pierwsza nauczycielka muzyki wpisała mi do sztambucha sentencję, której, chociaż pamiętnik dawno już gdzieś przepadł, jestem wierna do dziś: "Wielka to cnota jest szczera prostota". Prostota, czyli wewnętrzna harmonia. Piękno zwyczajności. Podziw dla urody świata, dla dojrzewających owoców, zórz wieczornych czy majestatu gór.
Tej właśnie harmonii poszukuję w słowach i w obrazach.

Największą fascynacją w malowaniu jest dla mnie obcowanie z kolorem. Znajdywanie tych niekiedy zaskakujących zestawień, których niedościgłym mistrzem był ostatni polski kolorysta Jan Szancenbach. Jakże mi bliskie jest jego artystyczne credo, które pozwolę sobie tu zacytować: "Czasem słyszę nagany, że maluję tylko martwe natury i pejzaże, "nic nowego"... Cóż ja mogę malować "nowego"? Pozostawiam to tym, którzy w swej pysze sądzą, że malując brudem zeskrobanym z palety różne "bebechy" są w stanie ukazać tragedie, bezprawie i upodlenie, jakie współczesność niesie coraz pośpieszniej światu."
Pod tymi słowami byłego rektora krakowskiej ASP podpisuję się z całym przekonaniem.